W najbliższą niedzielę (16 grudnia) odbędzie się XIV Ogólnopolski Turniej Piłki Nożnej im. Wojciecha Pędziacha dla chłopców z rocznika 2000 i młodszych. Pierwotnie zawody miały odbyć się październiku, ale na przeszkodzie stanęła pogoda. Tym razem nie będzie takiego problemu, bo po raz pierwszy turniej, który od 14 lat organizuje Victoria Częstochowa zostanie rozegrany w hali.
W turnieju wezmą udział: UKS Myszków, Unia Dąbrowa Górnicza, Lotnik Kościelec, Orzeł Pawonków, Promotor Zabrze, LKS Szaflary oraz cztery drużyny z Częstochowy - Ajaks, Skra, Victoria, Salos.
Zawody rozpoczną się o godz. 8 w hali Polonia i potrwają do 16.30.
Wojciech Pędziach (1937-1971), to jedna z najwybitniejszych i najpopularniejszychpostaci w dziejach częstochowskiego piłkarstwa. Niekwestionowany lider biało zielonych przygodę z piłkarskim boiskiem rozpoczął w wieku niespełna 15 lat debiutując w drużynie seniorów doprowadzając ją od klasy „C” do mistrzostwa III ligi zagłębiowskiej i baraży o II ligę w roku 1957. Talent, nieprzeciętne umiejętności i bajeczna wprost technika a nade wszystko skromność, pozyskały mu na długie lata wielkie grono fanatycznych kibiców.
To On był ich idolem, to dla Niego trybuny częstochowskich stadionów wypełniały się w komplecie, to On w końcu był najpopularniejszym i najlepszym sportowcem Częstochowy w tradycyjnych plebiscytach lokalnych gazet: „Życia Częstochowy” w roku 1957 i „Gazety Częstochowskiej” dwa lata później.
Wielka „emigracja” Wojtka na salony krajowego piłkarstwa w roku 1959 i występy w jednym z najlepszych klubów polskich; warszawskiej Legii, były zaszczytem dla całej biało zielonej braci. Kariera, która toczyła się w zawrotnym tempie ukoronowana została nominacjami do reprezentacji narodowych. W kadrze młodzieżowej „Kajtek” rozegrał kilkanaście spotkań, debiutując w meczu przeciwko Rumunii.
W piłce seniorskiej pięciokrotnie zakładał koszulkę z orzełkiem jako reprezentant kadry Polski „B”. W latach 60 tych był u szczytu sławy a jednak powrócił do rodzinnego miasta. Dla częstochowskich kibiców jeszcze raz, w roku 1967 poprowadził „sąsiada zza miedzy”, częstochowski Raków do wielkiego sukcesu, jakim był Finał Pucharu Polski w pamiętnym meczu z krakowską Wisłą.
Nikt wówczas nie przypuszczał, że będzie to jedna z ostatnich wielkich wygranych lewo nożnego łącznika. Tragiczny sezon piłkarski, w którym przegrał ten jeden jedyny raz , w samotności i przed czasem , spędził na „swoim” boisku przy ul. Krakowskiej . |