Fot.Leszek Pilichowski
Egzekwowanie przez MZDiT opłat w niektórych miejscach płatnej strefy parkingowej w Częstochowie budzi wątpliwości. Sprawą na wniosek jednego z mieszkańców zajęła się prokuratura. Zawiadamiający uważa, że Miejski Zarząd Dróg i Transportu w miejscach, gdzie brakuje znaków poziomych, pobiera opłaty bezprawnie. Mieszkaniec Częstochowy powołuje się na rozporządzenie ministra transportu, które weszło w życie w lutym 2014. Zgodnie z nim wszystkie miejsca parkingowej powinny mieć znaki poziome i pionowe. W wielu przypadkach tak nie jest, ponieważ zarządcy dróg nie mogą tego zrobić.
W Częstochowie takim przykładem są Aleje NMP, gdzie brakuje znaków poziomych, a mimo to pobierane są opłaty za parkowanie. Problem w tym, że drogowcy przez pięć lat od momentu oddania głównej arterii miasta po modernizacji nie mogą nic tam zmienić. W przeciwnym wypadku miasto będzie musiało oddać unijne dofinansowanie, które pozyskało na tę inwestycję.
- Najwięcej kontrowersji w temacie pobierania opłat za parkowanie na terenie strefy płatnego parkowania w Częstochowie wywoływał w ostatnim czasie teren Alei NMP i rzekomego braku dostatecznego oznakowania, które uprawniałoby kierowców do tego by nie płacić za postój - mówi Stanisław Sosnowski, zastępca dyrektora MZDiT w Częstochowie. - Przepisy prawne, do stosowania których jesteśmy zobligowani, jednak wskazują, że oprócz oznakowania pionowego i poziomego wiążące jest także tzw. oznakowanie konstrukcyjne – czyli wskazanie miejsc postojowych przez zatoki, słupki, oddzielenie chodników od jezdni z pozostawieniem miejsca na postój itp. Takie oznakowanie konstrukcyjne w Alejach funkcjonuje, dlatego uważamy, że obowiązek opłaty za postój jest wiążący.
Sosnowski powołuje się w tej kwestii na „Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 3 lipca 2003 roku w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach”. - Interpretacje prawa są jednak tak różne, że wiele osób kwestionowało nasze stanowisko. Podobnie rzecz się ma w innym polskich miastach - twierdzi Sosnowski.
Wątpliwości ma częstochowska prokuratura, dlatego wszczęła śledztwo. - Sprawy jest na tyle skomplikowana, że trudno ją ocenić w ramach postępowania wyjaśniającego. Dlatego zdecydowaliśmy się rozpocząć śledztwo - wyjaśnia Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Źródło: własne |