"Motto dyrekcji to zwolniony pracownik", "Pracujemy całe lata, a zwolnienie to zapłata" - z takimi transparentami przyszli w poniedziałek, 31 marca związkowcy pod firmę Gomma, aby zaprotestować przeciwko zwolnieniom pracowników. Protest w obronie pracowników firmy Gomma, która wręczyła wypowiedzenia 30 osobom, zorganizowała częstochowska Solidarność. W pikiecie wzięło udział ok. 60 osób. Protestujący podpalili opony pod bramą zakładu mieszczącego się przy ul. Morsztyna 7/9, a potem przeszli na ul. Warszawską. Tam przez kilkanaście minut blokowali przejście dla pieszych.
- Mimo że od początku roku mamy dużo zamówień produkcyjnych, to zwalnia się pracowników - mówi Roman Gołda, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" przy Gomma Polska. - Ci, co dostali wypowiedzenia to osoby przed 60. rokiem życia, którzy pracują w tej firmie od 20, 30 lat. Z tego, co słyszeliśmy z pracy ma wylecieć kolejne 90 osób.
13 marca pracowników Gommy poinformowano, że z uwagi na zamykanie pewnych działów produkcyjnych, załoga musi liczyć się ze zwolnieniami. - Tak naprawdę nie wiemy, dlaczego jesteśmy zwalniani. Mimo wysłanych pism do dyrekcji, nie otrzymaliśmy oficjalnej odpowiedzi. Powiedziano nam tylko, że nastąpi restrukturyzacja firmy - twierdzi Gołda.
Obecnie w zakładzie pracuje 360 osób. Kilka lat temu załoga włoskiej Gommy liczyła 680 osób. Pracowników firmy dziwią kolejną zwolnienia, tym bardziej, że realizowane są duże zamówienia. - Pracujemy od początku roku przez wszystkie soboty. Tymczasem w układzie zbiorowym pracy mamy zapisane, że pracujemy od poniedziałku do piątku - podkreśla Gołda. - Teraz chciałoby się, żebyśmy robili tę samą produkcję mniejszym zespołem. Pracownicy przychodzą do pracy w sobotę, bo boją się zwolnień dyscyplinarnych.
Powiatowy Urząd Pracy w Częstochowie nic nie wie o zwolnieniach w Gommie, bo nie kwalifikują się jeszcze jako grupowe. Aby tak się stało, firma musiałaby zwolnić jednorazowo 10 proc. załogi.
Dziennikarzom nie udało się porozmawiać na temat zwolnień z dyrekcją zakładu. Brama do firmy była zamknięta. Mężczyzna, który odebrał domofon, poinformował, że nie jest upoważniony do udzielania informacji. Dodał, że wszelkie zapytania w tej sprawie należy kierować na piśmie, bądź drogą mailową.
Źródło: własne |