fot.PL
Eltrox Włókniarz Częstochowa od drugiej kolejki rozpocznie rywalizację w PGE Ekstralidze. Drużyna prowadzona przez Piotra Świderskiego podejmie w niedzielę, 11 kwietnia aktualnych mistrzów Polski Fogo Unię Leszno. Rozmawiamy z prezesem Michałem Świącikiem. Red: Eltrox Włókniarz podobnie jak inne drużyny PGE Ekstraligi nie miał zbyt wiele możliwości, aby sprawdzić dyspozycję zawodników. Czy na podstawie zaledwie dwóch sparingów można wyciągnąć jakieś wnioski? Michał Świącik: Rzeczywiście nie mieliśmy zbyt wiele możliwości, aby sprawdzić potencjał drużyny. Co prawda wygraliśmy zdecydowanie dwa sparingi ze słabszymi zespołami, ale nie chciałbym popadać w hurraoptymizm. Sparingi to jedno, a liga to drugie. Dobrym przykładem jest tutaj mecz na inaugurację sezonu między Unią Leszno a Stalą Gorzów. Myślę jednak, że nasi zawodnicy są dobrze przygotowani do sezonu, ale musimy to skonfrontować z prędkościami innych jeźdźców w lidze. Mieliśmy natomiast sporo możliwości potrenowania na torze przy Olsztyńskiej. Przypomnę, że w tym roku był on najwcześniej przygotowany do jazdy. Treningów było sporo i zobaczymy jak to się przełoży na mecz z Fogo Unią Leszno. Od razu jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Spotykamy się z leszczyńskimi "bykami" podrażniony porażką u siebie.
Red: Niedzielny mecz może więc obfitować w emocje i zaciętą walkę... MŚ: Spodziewam się, że Unia Leszno za wszelką cenę będzie chciała odrobić straty z pierwszego meczu w tym sezonie.
Red: Unia Leszno nie raz pokazała, że dobrze czuje się na częstochowskim owalu. Z drugiej strony tor przy Olsztyńskiej przeszedł przecież metamorfozę... MŚ: Na pewno przypomina bardziej stary tor, niż ten, który był przez ostatnie dwa lata. A to za sprawą powrotu do pewnej granulacji i właściwości. Zobaczymy, jak to się przełoży na jazdę. Jedziemy pierwszy mecz z drużyną kreowaną na najmocniejszą w PGE Ekstralidze. Dużo dowiemy się po tym spotkaniu. Nie rozrywałbym jednak szat, gdyby nie udało nam się wygrać. Przed nami cały sezon.
Red: Patrząc na jazdę poszczególnych zawodników niepokoić może dyspozycja Fredrika Lindgrena. Czy są powody do zmartwień? MŚ: Poczekajmy na pierwszy mecz, dlatego, że wielu zawodników szuka swoich ustawień. Fredrik chce w tym roku powalczyć o najwyższe laury w Grand Prix, więc powinien pokazać ten potencjał w lidze. Najprawdopodobniej jednak przeszedł jesienią koronawirusa i przez to jego dyspozycja może być jeszcze zachwiana.
Red: Jakie cele zarząd klubu stawia w tym sezonie przed drużyną? MŚ: Chcemy wejść do play-offów i tego się trzymamy. Niestety, już można powiedzieć, że Covid-19 sprawił nam psikusa, bo mogliśmy odjechać planowany mecz z Motorem Lublin. Drużyna ta nie była rozjeżdżona i miała problemy torowe. Wiedzieliśmy, że Lublin pojedzie bez Jarka Hampela, który ma koronawirusa, a także bez Dominika Kubera. W sporcie ważne też jest szczęście. W ubiegłym sezonie miały go inne drużyny. Jak słyszałem powodem odwołania meczu była choroba Grigorija Łaguty.
Red: Dziękuję za rozmowę.
Źródło: własne |