fot. PL
Inauguracyjny mecz forBET Włókniarza na SGP Arenie Częstochowa truly.work Stalą Gorzów miał być dużo łatwiejszy. Tymczasem częstochowianie dopiero w ostatnim biegu zapewnili sobie zwycięstwo. Drużyna Marka Cieślaka wygrała 47:43, ale pozostał niedosyt. - Wszyscy liczyliśmy, że ten mecz ułoży się trochę inaczej - przyznaje Marek Cieślak. - Gorzów to solidna drużyna. Nie ma już Vaculika, ale Thomsen spadł z nieba i nie wiadomo jak to się stało, że tak dobrze tutaj jeździł. Niestety nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Poza Madsenem reszta zawodników ma braki. Rezerwy są duże.
Gorzowianie byli skazywani na porażkę w starciu z Włókniarzem. Wydawało się, że częstochowianie szybko przejmą kontrolę nad meczem. Wyścig juniorski podwójnie wygrali Jakub Miśkowiak i Michał Gruchalski. Dalej już nie było jednak tak dobrze. Dwa następne biegi kończyły się podziałem punktów. Podobnie było w piątej gonitwie, choć częstochowianie mogli wygrać ją podwójnie. Niestety Fredrik Lindgren przeszkodził napędzającemu się Adrianowi Miedzińskiego, co wykorzystał świetnie spisujący się tego dnia debiutant w PGE Ekstralidze, Anders Thomsen. Po szóstym wyścigu goście tracili do gospodarzy tylko dwa punkty. Częstochowianie odpowiedzieli w następnej gonitwie, którą podwójnie wygrali Leon Madsen z Pawłem Przedpełskim, zostawiając w tyle m.in. Bartosza Zmarzlika. Dziewiąty i dziesiąty bieg Włókniarz rozstrzygał na swoją korzyść w stosunku 4:2. - Wtedy odskoczyliśmy na 10 punktów i wydawało się, że mecz mamy pod kontrolą - mówi Cieślak. - Nagle jednak Karczmarz wygrał z Lindgrenem, w kolejnym biegu Przedpełskiego minął Thomsen, zaczęliśmy tracić punkty i zrobiło się nerwowo.
Przed wyścigami nominowanymi częstochowianie prowadzili 43:35 i było już wiadomo, że nie przegrają tego meczu. Szkoleniowiec gorzowskiej Stali wiedział co robi, czekają z rezerwami taktycznymi do dwóch ostatnich biegów. W czternastej i piętnastej gonitwie rzucił do walki swoich najlepszych zawodników - Zmarzlika i Thomsena. Pierwszy z biegów nominowanych gorzowski duet wygrał podwójnie, pokonując Zagara i Przedpełskiego. Dzięki temu Stal miała szansę na remis w całym meczu. Na szczęście w ostatnim wyścigu niezawodny okazał się Madsen i dał zwycięstwo Włókniarzowi.
- Chcieliśmy wygrać ten mecz. Był duch w zespole i z takim nastawieniem jechaliśmy. Pewien niedosyt zostaje, bo mogło to pójść w inną stronę - uważa Stanisław Chomski, trener Stali Gorzów. - Włókniarz wypadał świetnie w sparingach, my natomiast słabo. W bezpośredniej rywalizacji o punkty jednak ostatni bieg był decydujący.
forBET Włókniarz Częstochowa -truly.work Stal Gorzów 47:43
forBET Włókniarz Częstochowa: 9. Leon Madsen - 14 (3,3,3,2,3) 10. Paweł Przedpełski - 5+1 (0,2*,1,2,0) 11. Fredrik Lindgren - 10 (3,2,3,2,0) 12. Adrian Miedziński - 3+2 (0,1*,1,1*) 13. Matej Zagar - 9+1 (2,2,3,1*,1) 14. Jakub Miśkowiak - 3 (3,0,0) 15. Michał Gruchalski - 3+2 (2*,1*,u) 16. Damian Dróżdż - ns
truly.work Stal Gorzów: 1. Krzysztof Kasprzak - 4 (2,0,1,1,-) 2. Anders Thomsen - 13+2 (1*,3,2,3,3,1*) 3. Szymon Woźniak - 6+1 (1*,3,2,0) 4. Peter Kildemand - 3 (2,1,0,0,-) 5. Bartosz Zmarzlik - 13+1 (3,1,2,3,2*,2) 6. Rafał Karczmarz - 4 (1,0,0,3) 7. Mateusz Bartkowiak - 0 (0,0,-)
Wyścig po wyścigu: 1. Madsen, Kasprzak, Thomsen, Przedpełski - 3:3 - (3:3) 2. Miśkowiak, Gruchalski, Karczmarz, Bartkowiak - 5:1 - (8:4) 3. Lindgren, Kildemand, Woźniak, Miedziński - 3:3 - (11:7) 4. Zmarzlik, Zagar, Gruchalski, Bartkowiak - 3:3 - (14:10) 5. Thomsen, Lindgren, Miedziński, Kasprzak - 3:3 - (17:13) 6. Woźniak, Zagar, Kildemand, Miśkowiak - 2:4 - (19:17) 7. Madsen, Przedpełski, Zmarzlik, Karczmarz - 5:1 - (24:18) 8. Zagar, Thomsen, Kasprzak, Gruchalski (u/4) - 3:3 - (27:21) 9. Madsen, Woźniak, Przedpełski, Kildemand - 4:2 - (31:23) 10. Lindgren, Zmarzlik, Miedziński, Karczmarz - 4:2 - (35:25) 11. Thomsen, Przedpełski, Zagar, Woźniak - 3:3 - (38:28) 12. (Karczmarz, Lindgren, Kasprzak, Miśkowiak - 2:4 - (40:32) 13. Zmarzlik, Madsen, Miedziński, Kildemand - 3:3 - (43:35) 14. Thomsen, Zmarzlik, Zagar, Przedpełski - 1:5 - (44:40) 15. Madsen, Zmarzlik, Thomsen, Lindgren - 3:3 - (47:43)
Źródło: własen |