fot. Leszek Pilichowski
W środę, 9 grudnia w Ośrodku Promocji Kultury Gaude Mater odbędzie się premiera nowej książki Zbisława Janikowskiego „Częstochowy historie mniej znane”. Autor opowiada w niej o Jakubie Franku – więźniu Jasnej Góry i krwawym Macochu, o weselach w klasztornych komnatach, ale też o kasiarzu Szpicbródce, o częstochowskim „złotym pociągu” oraz statku „Częstochowa” (który sławił imię miasta na morzach i oceanach).
Zbisław Janikowski jest człowiekiem wrośniętym w częstochowski krajobraz. Dziś najczęściej komponuje się w nim ze swoim psem, radosnym russel-terrierem. Lubi podkreślać pewne fakty ze swojego życiorysu. Jak to, że jest z dobrego przedwojennego rocznika. Choć mowa o roku 1939, ale jeszcze sprzed września. Podkreśla też, że jest absolwentem Liceum im. Romualda Traugutta. Studia ukończył na Politechnice Łódzkiej, ale później pracował już w częstochowskim przemyśle, także na stanowiskach dyrektorskich. Pełnił kierownicze funkcje w NOT i Polskim Związku Filatelistów.
Po przejściu na emeryturę zaczął pisać. Najpierw wspominkowe drobiazgi do lokalnej prasy. Zebrał je, wzbogacił i wydał w książce „Moje dni Częstochowy”. Ma też w dorobku satyryczny tekst „Z pamiętnika rozwodnika” oraz wspominkowo-historyczny „Remanent”, który niedawno promował OPK. Jest autorem dziewięciu książeczek dla dzieci także propagujących lokalną historię. Ostatnia: „Złoty Potok” trafia właśnie do czytelników. Kolejna: „Licheń” czeka na wydanie. W łódzkim wydawnictwie Księży Młyn opublikował książkę „Częstochowa między wojnami” - prawie 40 rozdziałów opowieści o tej przecież niedawnej, a już zapominanej historii miasta. Jak mówi – powstawała dwa lata i zabrała moc intensywnej pracy.
- „Częstochowy historie mniej znane” powstały znacznie szybciej, ledwie w kilka miesięcy. To dzięki temu, że wdrożyłem się w pracę z internetem i elektronicznie zdobywałem materiały, które wcześniej musiałbym sobie „wychodzić” - mówi Janikowski. - Opowieść o Częstochowie zaczynam od pradziejowych mroków, czyli legendy o Częstochu, który zamieszkał u brodu na rzece. Jest oczywiście Jasna Góra, która była dla królów i możnych domem weselnym, dla Jakuba Franka – więzieniem, ale dla Damazego Macocha już teatrem zbrodni.
Janikowski dodaje, że zdjęcia wykorzystane w książce pochodzą głównie z archiwów Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy, ale też od osób prywatnych. - Dzięki nim wszystkim moje opowieści są bogato ilustrowane. Jak przekonają się czytelnicy, „Częstochowy historie mniej znane” są bardzo starannie wydane. Przyznaję, że przed moją Księży Młyn wydał podobną publikację: „Sekrety Szczecina” autorstwa Romana Czejarka (popularnego dziennikarza radiowego), na której nieco się wzorowałem. Zapewniam, że Częstochowa nie wypadła gorzej niż Szczecin przekonuje.
Rozmowę z autorem poprowadzi Janusz Pawlikowski.
Początek o godz. 18.
Źródło: OPK Gaude Mater |