Częstochowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 52-letniego mężczyzny, którego zwłoki znaleziono w lutym br. przy ul. Gilowej w Częstochowie.
12 lutego mieszkanka ul. Gilowej wybrała się na spacer z psem. W pewnym momencie dostrzegła za garażami zwłoki mężczyzny. Ciało mężczyzny było częściowo przykryte śniegiem. Zwłoki pozbawione były dłoni i nadgarstków. W trakcie przeprowadzonych przez prokuratora oględzin nie stwierdzono na ciele denata innych obrażeń zewnętrznych. Śledczy ustalili, że zwłoki należą do 52-letniego mieszkańca Bełchatowa Wojciecha J., który od kilkunastu dni przebywał u swojego znajomego w Częstochowie. Kilka dni przed ujawnieniem ciała mężczyzna został zawieziony przez kolegę do szpitala, , z którego wypisał się na własne żądanie.
- W śledztwie badano kwestię ewentualnego narażenia pacjenta przez personel szpitala na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - informuje Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Analiza zebranych dowodów wskazuje, że w tym zakresie nie doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości.
W wyniku przeprowadzonej sekcji zwłok i badań toksykologicznych stwierdzono, że bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa z powodu zatrucia dopalaczami oraz wychłodzenie organizmu. - Biegli lekarze z zakresu patomorfologii uznali również, że ujawnione ubytki w zakresie kończyn górnych nie powstały za życia mężczyzny. Według nich obrażenia te są skutkiem pośmiertnego żerowania zwierząt - mówi prokurator Ozimek.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Częstochowie