Fot. PL
Częstochowski Raków nie był w stanie pokonać w sobotę, 3 października na własnym stadionie drużyny Znicza Pruszków. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1. - Piłka nożna jest takim sportem, że można wiedzieć dużo o przeciwniku i rozszyfrować go, a mimo to nie do wszystko wychodzi jak powinno. Zespół z Pruszkowa niczym nas nie zaskoczył, bo zagrał tak jak w poprzednich spotkaniach. Z przebiegu meczu na pewno zasłużył na remis - twierdzi Dawid Jankowski, drugi trener Rakowa.
Pruszkowianie mogli już objąć prowadzenie po 2. minutach gry, ale groźnego dośrodkowania z prawej strony nie zamknął żaden z zawodników Znicza. W 15. minucie bliski zdobycia bramki był Adrian Klepczyński. Piłka po jego strzale minimalnie minęła światło bramki. Po koniec pierwszej połowy Raków stracił Piotra Malinowskiego, który w starciu z rywalem doznał kontuzji. Zastąpił go Dariusz Pawlusiński.
W 65. minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną zobaczył Arkadiusz Górka. Od tego czasu goście grali w osłabieniu, ale to oni pierwsi zdobyli bramkę. W 75. minucie skutecznym strzałem zakończył kontratak Marcin Rackiewicz. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się porażką Rakowa, w 88. minucie na strzał sprzed pola sprzed pola karnego zdecydował się Łukasz Góra i było 1:1. Do końca spotkania nie padło już więcej goli.
- Dziękuję zawodnikom za zaangażowanie i walkę. Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudna przeprawa. To my prowadziliśmy i mogliśmy jeszcze skontrować przeciwnika. Na pewno z punktu trzeba się jednak cieszyć - uważa Dariusz Banasik, trener Znicza Pruszków.
Raków Częstochowa - Znicz Pruszków 1:1 (0:0)
Raków: Kos - Bissi, Góra, Klepczyński, Radler, Figiel (78' Kowal), Malinowski (36' Pawlusiński), Hoferica, Łazaj (50' Warchoł), Kamiński, Okińczyc.
Znicz: Misztal - Rackiewicz, Jędrych, Mysiak, Kucharski, Niewulis, Górka, Machalski (75' Danilczyk), Banaszewski, Kaczmarek (88' Kopciński), Kita (84' Kubicki).
Źródło: własne |