Fot.Leszek Pilichowski
Częstochowski AZS przegrał w poniedziałek, 22 grudnia po walce we własnej hali 2:3 z AZS-em Politechnika Warszawska. To już siódma z rzędu porażka drużyny Marka Kardosa. Częstochowscy akademicy nie mogą wyjść z impasu i wciąż popełniają błędy w decydujących momentach, które wiele ich kosztują. - Mieliśmy okazję zagrać inaczej zwłaszcza w drugim secie, ale znów popełnialiśmy te same błędy - przyznaje Marek Kardos, trener AZS-u Częstochowa. - Na szczęście po dwóch przegranych setach zdołaliśmy się podnieść. Niestety to samo stało się na początku piątego seta. Mimo porażka mogę pochwalić chłopaków za bitwę.
Od pierwszych minut meczu na parkiecie pojawił się Michał Kaczyński, który wrócił do gry po krótkiej przerwie spowodowanej drobnym urazem. Już na początku spotkaniu został dwukrotnie zablokowany, dzięki czemu Politechnika prowadziła 5:2. Przy stanie 10:8 na blok nadział się debiutujący w ligowym meczu w barwach AZS-u Guillaume Samica, a chwilę później znów nie przebił się Kaczyński. Siatkarze ze stolicy prowadzili 12:8. Częstochowianie starali się jednak gonić rywali. Po asie serwisowym Artura Udrysa zbliżyli się na jeden punkt (16:17). Niestety w końcówce aż trzykrotnie został zablokowany Bartosz Janeczek, a seta zakończył asem serwisowym Artur Szalpuk.
Na początku drugiego seta AZS przegrywał 1:3, ale szybko dogonił drużynę z Warszawy. Przy stanie 4:4 Miquel de Amo zablokował Szalpuka i po raz pierwszy w tym meczu gospodarze wyszli na prowadzenie (5:4). Na pierwszej przerwie technicznej mieli dwa punkty przewagi. Po wznowieniu gry skuteczną kontrą popisał się Udrys, a w następnej akcji asa serwisowego posłał de Amo. Wydawało się, że częstochowianie złapali wreszcie właściwy rytm gry. W pewnym momencie prowadzili nawet 17:12. Goście zdołali jednak odrobić stratę i doprowadzili do nerwowej końcówki. Przy stanie 24:23 dla Politechniki fatalny błąd popełnił Udrys, który zaatakował ze środka w siatkę.
Role odwróciły się w trzecim i czwartym secie. Świetnie radził sobie Rafał Szymura, który był bezbłędny w ataku. Z kolei Politechnika zaczęła popełniać błędy. Częstochowianie do końca kontrolowali przebieg tej partii i wygrali 25:17. W czwartej odsłonie już od samego początku wypracowali sobie kilkupunktową przewagę, pewnie zmierzając po zwycięstwo.
W tie-breaku częstochowscy kibice zaczęli głośno dopingować swój zespół. Niestety AZS znów przypominał zespół z dwóch pierwszych setów. Po udanej kontrze Szalpuka gospodarze przegrywali już 3:6. W końcówce świetnie funkcjonował blok Politechniki, który zatrzymał ataki Szymury i Janeczka.
- Ciężko było ugryźć Częstochowę w trzecim i czwartym secie - twierdzi Jakub Bednaruk. - Na szczęście w tie-breaku wrócił nasz blok i dobrze czytaliśmy grę. Poza tym zmęczyliśmy Samicę i to było ważne.
AZS Częstochowa – AZS Politechnika Warszawska 2:3 (21:25, 23:25, 25:17, 25:20, 10:15)
AZS Częstochowa: Udrys, de Amo, Kaczyński, Janeczek, Samica Przybyła Stańczak (libero) oraz Napiórkowski, Buczek, Marcyniak.
AZS Politechnika: Lipiński, Śliwka, Lemański, Filip, Szalpuk, Sacharewicz, Olenderek (libero) oraz Strzeżek, Bieńkowski, Radomski, Mordyl, Depowski.
Źródło: własne |