AZS po wygranym meczu z Effectorem Kielce już w najbliższą niedzielę, 26 października w Hali Sportowej Częstochowa zmierzy się z Transferem Bydgoszcz.
Trzy porażki i dwa zwycięstwa to bilans częstochowskiego zespołu po pięciu kolejkach. W ostatnich dwóch spotkaniach drużyna Marka Kardosa pokazała, że drzemie w niej duży potencjał. Akademicy skazywani na porażkę w meczu z Czarnymi Radom nie pozwolili zdobyć rywalom ani jednego seta. Podobnie było w pojedynku z Effectorem Kielce, choć to spotkanie było bardzo zacięte, mimo że trwało trzy sety. - Jeszcze nigdy w swojej karierze zawodniczej czy trenerskiej nie byłem świadkiem trzysetowego meczu, który trwałby dwie godziny dwadzieścia minut - mówi Marek Kardos, trener AZS-u. - Najważniejsze, że to my wygraliśmy.
Szkoleniowiec akademików twierdzi, że było to ciężkie spotkanie z uwagi na defensywną grę kieleckiej drużyny. - Effector broni bardzo dużo piłek i zmusza przeciwnika do błędów. Były takie momenty,że sporo ich popełnialiśmy, ale na szczęście w końcówkach setów wykazaliśmy się cierpliwością. Dzięki temu decydujące piłki padały naszym łupem.
Częstochowianie nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już w najbliższą niedzielę zagrają z Transferem Bydgoszcz. Drużyna Vitala Heynena ma na papierze zdecydowanie silniejszy skład od AZS-u. - To podobny poziomem zespół do Czarnych Radom - uważa Kardos. - Na pewno ich atutem jest zagrywka, ale gdy nie trenuje się w naszej hali, nie jest łatwo ją dobrze wykonać.
Kardos zwraca również uwagę na dwóch bombardierów Transferu - Jakuba Jarosza i Konstanina Cupkovica. - Jeśli chcemy szukać swoich szans na zwycięstwo w tym meczu, musimy zatrzymać obu siatkarzy - przekonuje Kardos.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 18.