Fot.Leszek Pilichowski
Lekarze spółki "Parkitki" nadal będą dyżurować. Widmo likwidacji Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie zostało zażegnane. Wyjściem z sytuacji okazało się rozszerzenie działalności spółki o dodatkowe poradnie. Doktor Grażyna Cebula-Kubat, członek zarządu spółki "Parkitka", poinformowała, że wojewoda śląski wyraził zgodę na wydłużenie o pół roku okresu dostosowawczego do wymagań prawnych. W praktyce oznacza to wycofanie przez lekarzy wypowiedzeń umów na dyżury. W przeciwnym razie od 1 października placówce groziłby paraliż, a pacjenci nie mieliby opieki.
Przypomnijmy: wojewoda śląski uznał że spółka nie prowadzi działalności leczniczej, tylko pośrednictwa pracy. I na tej podstawie nakazał "Parkitce" wymówienie umowy na dyżury ze szpitalem. Zgodnie z postanowieniem pokontrolnym spółka miała zaprzestać prowadzenia dyżurów w ciągu 60 dni, czyli mogła to robić jeszcze do końca września.
Według Macieja Niwińskiego, przewodniczącego Zarządu Regionu Śląskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, decyzja była oparta na fałszywej interpretacji prawnej. - Sprawa jest zupełnie absurdalna i o tyle bulwersująca, że jest to działanie przeciwko pacjentom - stwierdził. - Trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć. Nie ma żadnej realnej możliwości, żeby w Częstochowie w ciągu 30 dni znaleźć ponad 100 dodatkowych lekarzy różnej specjalności dla zapewnienia całodobowej opieki zdrowotnej w tym szpitalu. Działanie wojewody spowoduje konieczność zamknięcia poszczególnych oddziałów.
Spółka "Parkitka" zatrudnia 172 lekarzy i zabezpiecza 85 proc. wszystkich dyżurów w szpitalu. Codziennie dyżuruje 30-35 lekarzy spółki. "Parkitka" obsługuje miesięcznie 1050 dyżurów. Spółka zabezpiecza 23 oddziały szpitalne, Zakład Diagnostyki Obrazowej, pracownie rezonansu magnetycznego i tomografii komputerowej w Zakładzie Radioterapii oraz Pracownię Hemodynamiki.
Źródło: własne |