Prokuratura Okręgowa w Częstochowie potwierdziła we wtorek, 8 lipca ustalenia ekspertów Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych, według których nie działał lewy silnik samolotu piper navajo.
- Z zakończonych przez naszych ekspertów oględzin silników wynika, że jeden z nich uległ awarii - potwierdza Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Jednocześnie wszystkie hipotezy katastrofy pozostają aktualne, tzn. awaria silników, błąd pilota i nieprawidłowości w organizacji lotu. Samolot miał dwa silniki i dlatego awaria jednego z nich nie musi oznaczać, że właśnie to było przyczyną katastrofy lotniczej.
Jak informuje prokurator Ozimek, zakończyły się sekcje zwłok jedenastu osób, które 5 lipca zginęły w katastrofie samolotu w Topolowie. - Pobrano już wszystkie próbki genetyczne ze zwłok. Badania potrwają do końca tygodnia - dodaje.
Prokuratura przesłuchała już ok. 20 świadków. To osoby, które mieszkają w pobliżu katastrofy samolotu, pracownicy lotniska w Rudnikach i osoby związane ze szkołą spadochronową.
5 lipca w katastrofie lotniczej zginęło 11 osób. Ocalał jedynie 40-letni instruktor spadochroniarstwa, który jeszcze dziś ma zostać przetransportowany helikopterem z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce do innej placówki. Częstochowski szpital na życzenie rodziny mężczyzny nie udziela więcej informacji na temat stanu zdrowia pacjenta, a także placówki, do której będzie przetransportowany.