Zakończył się protest 140 lekarzy szpitala na Parkitce, którzy we wrześniu złożyli wypowiedzenia z pracy. Dyrekcja placówki przyjęła postulaty strajkujących medyków i podpisała z nimi roczne porozumienie.
Wojewódzkiemu Szpitalowi Specjalistycznemu w Częstochowie groził paraliż od nowego roku. Wypowiedzenia złożone przez lekarzy skutkowałyby 1 stycznia. Dla zawarcia porozumienia kluczowe okazały się konieczność utrzymania ciągłości świadczeń medycznych i zamknięcie szpitala w Blachowni.
- Porozumienie zawarto dla dobra pacjenta i lekarzy, tak by od 1 stycznia 2014 roku, częstochowianie mieli gdzie się leczyć i medycy gdzie pracować – mówi wicemarszałek województwa śląskiego Mariusz Kleszczewski. - To wspólna wola dyrekcji, samorządu i lekarzy. Znaleźliśmy rozwiązania wszystkich spraw dla dobra pacjenta regionu częstochowskiego.
Protest trwał od września. Wówczas 140 z 325 zatrudnionych w szpitalu lekarzy złożyło wypowiedzenia umów o pracę. Lekarze domagali się poprawy jakości leczenia, lepszego gospodarowania lekami, serwisowania specjalistycznego sprzętu i dymisji dwóch wicedyrektorów: ds. medycznych i ekonomicznych. Lekarze mieli wątpliwości co do zamawiania leków oraz ich rozdzielania na poszczególne oddziały. W sumie zapasy medykamentów warte są 3 mln zł. To znacznie więcej niż w innych szpitalach.
Dyrekcja zintensyfikowała działania komitetu terapeutycznego, który decyduje o liście zakupywanych leków. Dodatkowo wprowadziła nowoczesny system składania zamówień oraz rozpisywania leków na pacjentów oraz bieżącej kontroli apteki. Rozpoczęło się też systematyczne serwisowanie sprzętu medycznego. Niebawem dojdzie do zmiany na stanowisku wicedyrektora ds. ekonomicznych, a Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego rozpisał już konkurs na wicedyrektora ds. medycznych.
- Opinia środowiska lekarzy przy obsadzaniu najważniejszych stanowisk jest oczywiście dla dyrekcji szpitala istotna. Jednak podkreślam, że nie jest to jedyny czynnik. W tym wypadku, także w wyniku splotu innych okoliczności, decyzje w sferze personalnej są zgodne z postulatami części lekarzy – wyjaśnia Jarosław Madowicz. – Jestem otwarty na dialog, zawsze biorę pod uwagę poważne, merytoryczne argumenty. Jednak z całą mocą przypominam, że lekarze odpowiadają za leczenie a dyrekcja za zarządzanie – dodaje.